Drugi wyjazd do Kazimierza, w przerwie między sprzedażą Hondy a kupnem Żuczka, więc z konieczności autobusem.
Kolejny postój. Kot śpi, Maleństwo go szarpie i krzyczy:
- Kot! Kot! Odrzywół, dziesięć minut!
- Miło mi, Karolina – odpowiada Kot półprzytomnie, podaje łapkę i śpi dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz