Maleństwo, zainspirowany atmosferą Świąt, zapodał sobie miłe wspomnienie z dzieciństwa, czyli "Gwiezdne Wojny", konkretnie Epizod IV. Film idzie już jakiś czas gdy do Maleństwa dołącza Kot - w sprawach "Gwiezdnych Wojen" dość "zielony" :P
Kot: A kto to ten stary z brodą?
Maleństwo: To jest Obi-Wan Kenobi.
Kot: A kim on jest?
Maleństwo: Mistrzem Jedi.
Kot: Aha, dobrze. O, tego czarnego w hełmie to już znam, to ten od pierniczków.... A ta kopułka na kółkach co piszczy jak Bazyl?
Maleństwo: A to jest robot R2D2.
Kot: A ten wysoki, w kolorze oleju kujawskiego?
Maleństwo (jeszcze spokojny): C3PO.
Następnie padały pytania m. in. o Hana Solo, Luke'a Skywalkera i księżniczkę Leię (o przepięknym nazwisku Organa;). Jednak najlepsze jeszcze przed nami...
Kot: O matko, a co to za pies?!
Maleństwo: Jaki znowu pies?
Kot: No ten duży!
Maleństwo: Kochanie, to nie żaden pies, tylko Chewbacca [
czubaka], dla przyjaciół Chewie [
czułi].
Kot: Aha...
Lawina pytań ustała. Maleństwo odetchnął, sądząc, że teraz będzie już mógł w spokoju towarzyszyć Rebeliantom w ataku na Gwiazdę Śmierci. Nie minęło pięć minut, a tu...
Kot: Jak się nazywał ten pies? CZIKITA? CZIŁAŁA?