Kot i Maleństwo nocując w hotelu ubili czterocentymetrowego karalucha. Tzn. Maleństwo ubił a Kot wrzeszczała jak ten karaluch objawił się urlopowiczom spadając z sufitu wprost na kocie ramię. Fakt niemeldowanego karaluszego lokatora Kot i Maleństwo zgłosili w recepcji.
Kot: A po co on się tak dopytywał o numer pokoju?
Maleństwo: Bo to jest porządny hotel...
Kot: Tak? I co zrobią?
Maleństwo: Pewnie przyślą nam do pokoju nowego.
5 komentarzy:
Zgroza!!!! A przysłąli ju,ż nowego? :)))))
I większego. Jak dacie radę ubić - jeszcze większego. Potem znajdziecie się na tablicy rekordów z podpisem w rodzaju "Państwo Maleństwostwo ubili karalucha o długości 17 cm, gratulujemy!".
Potem już tylko Taniec z Gwiazdami.
;-)
Nie przysłali niestety ;) Za siedemnastocentymetrowe serdecznie dziękujemy... Taniec z GLIZDAMI? Interesująca propozycja :D
E, pojedynczo to w sumie nie takie najgorsze one są:) Gorzej, jak lataja stadami. Miałam tak, jak się wprowadziłam na melinę mojego tatusia. Jednego nawet znalazłam upojonego sosem sojowym w ZAMKNIĘTEJ misce z żeberkami, zamarynowanymi na zaś. W lodówce. Mogliście się z nim zaprzyjaźnić, oswoić i wyprowadzać na spacery ;)
XD
Prześlij komentarz