Kot miał ostatnio przygodę - szeł sobie do pracy chodniczkiem, szeł, gdy nagle pewien pan postanowił zaparkować swój samochód... akurat w tym miejscu gdzie właśnie znajdował się Kot! Kot, tylko dzięki swej legendarnej zwinności, uniknęła strasznej śmierci pod kołami. Następnie, aby rozładować frustrację, z całej siły kopnęła łapą zadnią w zderzak samochodu (brawo!) i zadowolona poszła dalej. Kot była na tyle dumna z siebie że nawet zaraz zadzwoniła do Maleństwa i o wszystkim mu powiedziała ;)))
Niestety, później zaczęły się problemy - łapa zadnia (i za dnia!) zaczęła boleć i puchnąć ;) Po zdjęciu trzewika okazało się, że paluszki Kocie przypominają serdeleczki :)
Kot, wyraźnie zdegustowana niesprawiedliwością losu (w końcu to temu nieuważnemu i chamskiemu kierowcy coś powinno spuchnąć, i to niekoniecznie palce u nóg :P), postanowiła, że na wszelki wypadek odtąd będzie nosiła w torbie podręczny kieszonkowy bejsbol, ewentualnie duży, zakrzywiony i przerdzewiały gwóźdź (na nowsze modele:P).
P.S. Na szczęście łapy zadnie już w porządku :) A jak bardzo w porządku przedstawia poniższe zdjęcie :P
Niestety, później zaczęły się problemy - łapa zadnia (i za dnia!) zaczęła boleć i puchnąć ;) Po zdjęciu trzewika okazało się, że paluszki Kocie przypominają serdeleczki :)
Kot, wyraźnie zdegustowana niesprawiedliwością losu (w końcu to temu nieuważnemu i chamskiemu kierowcy coś powinno spuchnąć, i to niekoniecznie palce u nóg :P), postanowiła, że na wszelki wypadek odtąd będzie nosiła w torbie podręczny kieszonkowy bejsbol, ewentualnie duży, zakrzywiony i przerdzewiały gwóźdź (na nowsze modele:P).
P.S. Na szczęście łapy zadnie już w porządku :) A jak bardzo w porządku przedstawia poniższe zdjęcie :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz