sobota, grudnia 20

17 grudnia...

A osiemnastego...

Maleństwo: Ty wiesz, że wczoraj był dzień bez przeklinania?

Kot: O kurwa, zapomniałam.

poniedziałek, grudnia 1

Przespaliśmy, przechorowaliśmy imieniny Andrzeja

Naszemu ulubionemu Andrzejowi sto lat i piętnastu Alfredów (jako że Alfredy, jak to zostało naukowo stwierdzone, przynoszą szczęście i inne dobra)

P.S. Wiemy, że imieniny Andrzeja wczoraj były, ale sądzimy, że na tyle intensywnie Andrzej bawił się nań, że nasze dzisiejsze życzenia będą łagodną, oraz miłą kontynuacją. :)

Z powinszowaniami.

Kot
Maleństwo
Bazyl
Kluska
i Armia Alfredów!

czwartek, listopada 20

Sprzeczność interesów

Kot: Kup mi coś. Jestem chora, należy mi się prezent.

Maleństwo: Fakt.

Kot: Już bym "Twój Styl" wolała.

środa, listopada 19

Oczywista oczywistość

Kot: Maleństwo, kup mi maskotkę z bijącym sercem, albo coś.

Maleństwo: A nie wiesz za co?

Kot: Za to, że jestem taka grzeczna!

poniedziałek, listopada 17

Prawdziwa sztuka krytyki się nie boi.

Kot, odchorowując w samochodzie pewien wieczór panieński, mruczy.

Kot: Mhmm uklomlołm temrjuuuu suiiiiiiemrrr. luuunumuu...

Maleństwo: Co??

Kot: Śpiewam sobie z radiem. Nie słyszysz?

Maleństwo: Ale co:

Kot: "Love Me Tender".

Maleństwo: Jezu, ani słowa nie zrozumiałam, w życiu bym nie poznał.

Kot: A bo to ten Elvis tak kiepści!

niedziela, listopada 9

Ladies' room

Kot i Maleństwo w restauracji.

Kot: Idę na chwilkę do toalety.

Maleństwo: A Ladies' room, tak?

Kot: Co mam zrobić? Lejdi srum? A dziękuję, już byłam.

Skrupulatne Kocię

Po zakupach następuje moment rozliczenia kasy.

Kot: To ja Ci oddam za książkę 25 i za skarpetki 5 to razem jest... a nie już Ci oddałam to Ci nie oddam tyle, tylko dwadzieścia... nosz kurde nie wiem. Ile ja Ci mam oddać?

Maleństwo: Kot ustalmy jedno: Oddajesz mi bardzo dużo pieniędzy i oddajesz mi się.

Kot: Ale ja żadnych misiów nie kupowałam!

Subtelny

Maleństwo tuż przed zaśnięciem, w całkowitych ciemnościach głaszcze Kota po głowie.

Maleństwo (podle): Czuję futro, To Twoja głowa?

Kot: Nie. Noga. Łydka konkretnie.

Człowiek - zmywarka

Korzystając z chwili wytchnienia sponsorowanej przez Long Weekend, Kot i Maleństwo leżą w łóżeczku i (trochę) oglądają "Muchę" Cronenberga. To "trochę" dotyczy głównie Kota, która na film spoziera znad robótki i często mruży oczy, bo na ekranie istne igrzyska okropności (kto widział ten wie). Pod koniec filmu mamy scenę (UWAGA SPOJLER!!!) w której z kapsuły teleportacyjnej wyłania się mocno sfatygowany główny bohater: pół-człowiek pół-mucha, którego DNA na domiar złego zespoliło się z jakimś bliżej niezidentyfikowanym elementem konstrukcyjnym w/w kapsuły. Dawna ukochana bohatera trzyma go na muszce, ale nie potrafi skrócić jego cierpień, gdyż odczuwa wciąż doń irracjonalną miłość. Kot wyraźnie nie kupuje tego pomysłu i burczy:

- Ależ ona głupia... Jak może go wciąż kochać?

A Maleństwo na to:

- Mam rozumieć, że gdybym przypadkiem zespolił się z, dajmy na to, zmywarką do naczyń, to automatycznie przestałabyś mnie kochać?

A Kot:

- Ależ wręcz przeciwnie! Kochałabym Cię dwa razy bardziej!!!

sobota, listopada 8

Buuu II - uhuu huu

Helołinowa, dawno udłubana przez Kota ale wklejamy teraz :)

sobota, listopada 1

niedziela, października 5

Zima zła

Na spacerze:

Kot: Zimno prawda? Tak mroźno, mroźnie... mroźnie... mroźno... Cholera jak to powiedzieć, mroźno, mroźnie?

Maleństwo: Piździ!

sobota, października 4

Alkochomiczki

Maleństwo bierze leki w związku z którymi ostatnio nie może pić alkoholu. W związku z tym wściek mały ogarnął go na Kota, która mimo branych leków mogła sobie pozwolić na jedno piwo.

Maleństwo (w sklepie nocnym, wpatrując się smętnie w półkę z piwem bezalkoholowym):

- To co chcesz alkoholiczko?

Kot: He?

Maleństwo: Khym Khym.. Co sobie życzysz chomiczku? :P

piątek, października 3

Tanieć bardzo egzotyczny

Kot biegać zaczęła na zajęcia z Tańca brzucha.

Kot: A wiesz, koleżanki z pracy zaproponowały żebyśmy taniec brzucha zatańczyli na weselu. Ja będę tancerką, a Ty się przebierzesz za szejka.

Maleństwo: Truskawkowego!

środa, października 1

(Prawie) Perfekcyjna Pani Domu

Kot i Maleństwo do porządków w Trolowni wielkiego zapału nie przejawiają. Czasem jednak pojawia się problem...

Maleństwo: Co do cholery robią "Medaliony" Zofii Nałkowskiej w moich dokumentach do banku?

Kot: Przypominają Ci o kruchości życia doczesnego.

Pytanie

Maleństwowa przygoda solo w szkole ;) Zajęcia w pierwszej klasie podstawówki - Kangur odczytuje dzieciom listę zabawek; dzieci mają za zadanie podnieść rękę ilekroć usłyszą zabawkę którą posiadają.

Maleństwo: Boat! (łódka)

Kilkoro dzieci podniosło ręce a taka jedna uczennica M. woła:

- A jak ja mam prawdziwą to się liczy?!

poniedziałek, września 29

Oszczędni

Maleństwo wybiera w sklepie napój. Tym razem jest to "Oranżada kryształowa Lift". Kot niucha nieufnie:

Kot: A nie zaczniemy po tym świecić?

Maleństwo: Moglibyśmy! W końcu prąd drożeje.

poniedziałek, września 15

Chory Kot, to zdezorientowany Kot.

Maleństwo ogląda wystawiony na Allegro samochód Stanisława Lema.

Kot w lekkiej gorączce: Co to?

Maleństwo: Mercedes Lema na aukcji charytatywnej.

Kot: Lem go wystawił?

Maleństwo: Niee jego spadkobiercy.

Kot: To Lem nie żyje?

Maleństwo: No, od jakichś dwóch lat nie żyje.

Kot: Jeszcze mi powiedz, że Miłosz nie żyje.

Maleństwo: Nie żyje.

Kot: A może Curie - Skłodowska też?!?

piątek, września 12

Hipopotam Kahlua

O rrrany, miesiąc minął od ostatniego wpisu :( Strasznie wszystkich naszych czytników przepraszamy, ale najpierw musielim dokończyć remont nory dziennej (było ciężko ale efekt jest ;) a potem zaczął się wrzesień, szkoła, dużo pracy, wiadomo... Ale wracamy i obiecujemy poprawę ;) Na zachętę nowa historia:

Kot i Maleństwo wybrali się niedawno temu do Manufaktury w celu nabycia drogą kupna kilku sztuk odzieży dla Maleństwa. Po zakupach Stwory (czyli my ;) postanowiły pokrzepić się filiżanką kawy. Maleństwo zamówił jakąś zwykłą dużą z mlekiem a Kot... Kot zaszpanował ordynując coś o tajemniczej i egzotycznej nazwie Kahlua. Po chwili, gdy Zwierzęta zasiadły już do stolika w oczekiwaniu na zamówione napitki, wywiązała się następująca dyskusja:

Maleństwo: Kot, a Ty w ogóle wiesz co to ta Kahlua?

Kot: Prawdę mówiąc nieszczególnie... Nazwa mi się spodobała.

Maleństwo: A co jeśli przyniosą Ci łeb hipopotama z truskawkami?

Kot: Trudno, zje się :)

niedziela, sierpnia 10


A oto długo oczekiwana fotorelacja z pobytu stworów nad Jeziorem Powidzkim w Przybrodzinie :)


Na początek mocne uderzenie - "Maleństwo się czai, Maleństwo jest złe, Maleństwo Cię dorwie i pewnikiem zje!":


Poniżej, Kot realizuje a nawet twórczo rozwija PRLowski slogan "Kobiety na traktory!". Od teraz będzie "Koty na Bizony!":


Te dwa tu to my:


Klasyczne pozy Kota i Maleństwa, część pierwsza:


Klasyczne pozy Kota i Maleństwa, część druga:


Na pewno tu jeszcze wrócimy:

sobota, sierpnia 9

Literówki

Braliśmy całkiem niedawno z Maleństwem udział w zabawie łykendowej na forum Kuchenne Pogaduszki. Dopisywaliśmy się do historyjek literkowych.
Poniżej cytaty z forum (nasza tfurczość na kolorowo)

:)


ZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ

Zosia zjadała zakalcowatą zebrę zerkając zza zielonej zasłony.

Zazwyczaj zazdrosny zięć zabraniał zarozumiałej Zosi zagryzać zbaraniałą zebrą zieloną zawiesinę z Zabrza.

Zrudziałe zazdrostki zasłaniały zosine zapędy. Zbyszek zrozumiał!
Zapiekane ziemniaki zapobiegały zagryzaniu zebrą! Zmuszona Zosia
zgrzytając zębami zmieliła zapasy ziemiopłodów:(


Zmęczona zgryzaniem zapasów zapleśniałych ziemiopłodów Zosia zamarła.
Zgroza! Zakrzyknęła zarumieniona, zrzucając zaciskającego zwieracz złego zięcia
z zamku, z zamiarem zabójstwa.


AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Aktywny amant Adam Abramowicz atakował artystycznie aczkolwiek agresywnie
apetyczny antrykot, analizując aktywnie atrakcyjność asystującej akcji Agaty
Amur - absolutnie aseksualnej absolwentce Akademii AWF.

Ambitna Agata Amur angażując armię amerykańską adoptowała anemicznego aligatora
Arnolda.


KKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK


Krnąbrny król Karol Kostropaty kupił korpulentnej królowej Karolinie
Kędzierzawej karbowana karkówkę koloru krzykliwego koralowego:)

Korpulentna Królowa Karolina Kędzierzawa, kopulując kosiła kwitnące kakofonią kolorów kwiecie. Krasne, kastrowane kurtyzany komentowały katastrofalne koszenie klękając. Królewski kot Kazimierz kicał ku kominowi kaszląc krnąbrnie. Krzycząc: "Krwi!" katował kłami kudłatą kielecką koszatniczkę, która konając kwiliła koszmarnie :(


Zapraszamy do zabawy :)

środa, lipca 23

Kota i Maleństwa przygody remontowe

Tak, remont trollowni trwa w najlepsze :) No, nie całej trollowni ino tzw. nory dziennej, ale co remont to remont, w związku z czym co chwila ma miejsce jakieś zdarzenie godne zachowania dla potomności ;) Oto trzy z nich:

1) Kot wciśnięty w róg za jakimś regałem pracowicie zdziera resztki tapety i mruczy:

- Maleństwo, mnie to się zawsze dostanie najgorsza robota w jakiejś ciemnej dziurze!

A współczujący Maleństwo na to:

- A bo Ty przecież jesteś Stwór Ciemności!

2) Kot stoi na najwyższym stopniu drabiny i walczy z sufitem. W radio leci przebój Wilków pt. "Bohema", Kot w najlepsze śpiewa "LECĘ BO CHCEEĘ", po czym reflektuje się, że w jej obecnej sytuacji nie jest to najlepsza perspektywa... ;)

3) Kot i Maleństwo cały dzień z uporem usuwali pozostałości jakiejś okropnej tapety z trocinami którą poprzedni właściciele trollowni byli uprzejmi na suficie umieścić. Po kilku godzinach zrywania, darcia, drapania i plucia trocinami, Maleństwo nie wytrzymał i rzekł:

Maleństwo: Kot, nie masz może adresu tych miłych państwa, poprzednich właścicieli mieszkania? Chętnie zrobię im jakieś kuku.

Kot: :D

Maleństwo: Kot, jak za dwa dni przeczytasz o tym w gazecie, to ci ten uśmiech z pyszczka zniknie!

...

Dwie godziny zdzierania tapety później:

Kot: Maleństwo, jak znajdziesz ten adres, to mi powiedz. Może nie będę im tych trocin w gardła wciskać, ale chociaż ich trzymać będę...


EDYTUJEMY EDYTUJEMY!!!

Szanowni czytnicy.
W komentarzach naszych pojawiła się wypowiedź czystą poezją opowiadająca o naszych przygodach remontowych. Niezwykle ujęci tym pięknym podarkiem przytaczamy wiersz ten w poście.

Remonty, remonty,
odnawiamy kąty...
Kot za regałami
walczy z tapetami
śpiewając z radości –
jest Stworem Ciemności.

Tapety zdzieramy,
norkę odnawiamy
robiąc dziwne miny
z wysokiej drabiny.
Z radia lecą śliczne
hity traumatyczne.

W suficie trociny,
a w nas - narodziny
instynktów morderczych,
zbrodniczych, krwiożerczych...
Zachodzimy w głowę
Skąd zdobyć pewne bardzo potrzebne dane adresowe...

Autorem jest młody, niezwykłe zdolny Poeta - Ondraszek.

(Ondraszku! Tantiemy z czytania prześlemy na konto)

Pozdrawiamy, dziękujemy Ci niezwykle wdzięczni I PROSIMY O WIęCEJ :)

Kot & Maleństwo


niedziela, lipca 20

Holly Łódź

Kotu się coś w oczka stało - szczypią i na światło źle reagują. Kot wstał rano żeby wpuścić sobie krople, po czym wrócił do legowiska w... ciemnych okularach :)

Maleństwo: Wiesz co, będę teraz do Ciebie mówił 'Taylor'.

Kot: Jaki Taylor? Dlaczego?

Maleństwo: Nie jaki tylko jaka. No wiesz, Elizabeth Taylor, GWIAZDA! :)

sobota, lipca 19

Zdziwienie

Kot musiał jakąś sprawę ważną w mieście załatwić w godzinach pracy. Maleństwo, korzystając z wolnego, zobowiązał się pełnić funkcję Kociego Szofera; Zwierzęta ustaliły, że Maleństwo przyjedzie po Kota do pracy, zawiezie gdzie trza, po czym odstawi do punktu wyjścia. Pół godziny przed wyznaczoną godziną spotkania, Maleństwo otrzymuje od Kota smsa:

Kot: "Maleństwo, jestem na placu zabaw!"

Maleństwo: "Tak? A ja myślałem, że w pracy!"

piątek, lipca 18

A runaway joey

W związku z pojawiającą się ostatnio w mediach (m.in. w "Faktach" TVN 17.07) informacją o kangurze, który uciekł od swojej ukochanej i obecnie porusza się wielkimi susami z prędkością ponad 60 km na godzinę w niewiadomym kierunku, chciałbym poinformować, że w/w kangur to kategorycznie i ponad wszelką wątpliwość NIE JA!

Pozdrawiam, Maleństwo

P.S. Dla niezorientowanych link do tej wstrząsającej wiadomości.

czwartek, lipca 17

Pogaducha Kocio-Maleństwowa

Maleństwo dzwoni do Kota popołudniową porą:

Maleństwo: Kot, nie obudziłem Cię?

Kot: Maleństwo, co Ty, ja jestem jeszcze w pracy! Dzieci pilnuję!

Maleństwo: No to co? Nie obudziłem Cię? ;)

poniedziałek, lipca 14

Matczyna troska.

Mama Kota (M.K.) w niedzielne popołudnie:

M.K: Co dzisiaj robiliście?

Kot: Byliśmy w Zoo.

M.K: I wypuścili was stamtąd???

Kot: Mieliśmy paszporty.

środa, lipca 9

Siatkarskie Maleństwo

Dziś Kot i Maleństwo pomagali przy sesji zdjęciowej organizowanej przez Fundację Dr Clown z udziałem reprezentantów Polski w siatkówce :) W sesji, oprócz siatkarzy, udział wzięli wolontariusze z Fundacji oraz dzieci z przedszkola gdzie pracuje Kot. Maleństwo oczywiście wykorzystał sytuacją i pstryknął sobie parę fotek z kolegami po wzroście ;))))


Na tym zdjęciu Maleństwo stoi obok Daniela Plińskiego (według statystyk 205 cm wzrostu - nie widać...)


A tu Maleństwo pręży się dumnie w doborowym towarzystwie - od lewej: Paweł Zagumny, Piotr Gacek i Krzysztof Gierczyński. Ten skrzat z przodu to niejaka Ola ;)


Zdjęcia ukażą się w formie kalendarza, kilka ma też wylądować na bilbordach w całej Polsce, co jest o tyle ważne, że na niektórych z nich dzieci pozowały z... misiami Kota!!! M.in. jest szansa, że na bilbordach znajdzie się Miś Karolina i Miś Jacek!

Trzymajmy kciuki - za siatkarzami też!

poniedziałek, lipca 7

Cash or credit card?

Kot i Maleństwo uskuteczniają lekcje języka angielskiego. Kot - chłonie, Maleństwo - nadaje.

Maleństwo: Pomyślałem o formie zapłaty. Może być seks.

Kot: No co Ty, nie będę Ci seksem płacić - oburza się Kot w romantycznym porywie.

Maleństwo: No dobra, możesz się czasem do benzyny dorzucić.

Kot: A ten seks to kiedy miałby być?

niedziela, lipca 6

Dla wiedzy wszystko!

Kot wymógł na Maleństwie naukę języka dla Kota obcego dla Maleństwa niekoniecznie.

Kot wymusza kolejną lekcję:

Kot: No ucz mnie ucz zobacz co już umiem... (W tym miejscu dumny Kot rozpracowuje jakiś dialog z 15 odcinka 2 serii CSI Las Vegas).

Kot: Twoja praca sie nie marnuje, widzisz jak chłonę?

Maleństwo: Faktycznie, jak pampers.

piątek, lipca 4

Upadły rachunek

Typowy dialog Kota z Maleństwem:

Maleństwo: O, patrz, pod fotelem leży Twój rachunek za komórkę. Musiał spaść z ławy.

Kot: Dobrze mu tak!

Rubik buduje mosty dla pana starosty

Maleństwo ostatnio więcej w domu (wakacje), więc z nudów postanowił sprawdzić prawdziwość doniesień o tem, że niejaki Rubik Piotr, człowiek wielu talentów, za śpiewanie się wziął. W tym celu Maleństwo odwiedził jutiuba i na własne oczy oraz uszy przekonał się, że to jednak, niestety, prawda... Maleństwo nie będzie komentować ani teledysku (okropna sztampa przypominająca stylem najgorsze "komedie romantyczne" ze stajni TVN), ani wokalu (mimo tych wszystkich czarów których zapewne użyto w studio ubogi, płaski i nieciekawy głos), ino skupi się na przecudownych słowach tegoż wiekopomnego dzieła pod tytułem "Most dwojga serc" (słowa Roman Kołakowski).

Oto kilka cytatów plus Maleńtwowe komentarze na gorąco:


- Wiesz, moja tęsknota krzyczy. Wiesz, a jednak mi uciekasz. (Run, Forrest, run!)

- Wybuduję most nad najszerszą z rwących rzek (szkoda, że nie dodał jaka jeszcze taka rzeka była - że najgłębsza, najzimniejsza i najbardziej nasycona piraniami)

- Wybudujmy most, co połączy światy dwa. Jednym jesteś ty, drugim ja. (na dole bratki, na górze róże, na imię mam Piotrek i se chałturzę)

- Wybudujmy most, zapatrzeni w tęczę tęcz! (chmurę chmur, słońce słońc, niebo nieb... yyyy... niebów? ...yyy)

- Wybudujmy most, co połączy z nocą dzień, z lodem ognia żar, z blaskiem cień. (z PiSem PO, z minusem plus, z ŁKSem Widzew, z Rubikiem prawdziwą sztukę Evil or Very Mad )


Komentarz Maleństwa:

Najgorsze w tym wszystkim są dwie rzeczy - pierwsze primo, ludzie i tak to kupią (już kupili, wedle wikipedii album z tą piosenką osiągnął już status podwójnej platyny), drugie primo, autor słów, pan Kołakowski, że tak powiem, prywatnie, jest cenionym
kompozytorem, tłumaczem (m.in Waitsa, Cave'a, Okudżawy i Wysockiego), autorem tekstów dla Voo Voo czy Kazika i wreszcie dyrektorem Teatru Piosenki we Wrocławiu Rolling Eyes

Czyli co, panie Kołakowski - jak śpiewał nieodżałowany Ciechowski - "dziś piszę dla pieniędzy"?

P.S. A może Wy, nasi dordzy czytelnicy, słyszeliście ostatnio bądź nie-ostatnio jakąś inną pieśń porażającą głębią tekstu i zechcielibyście się podzielić jakimiś cytatami? :) Jeśli tak to zapraszamy do działu 'komentarze'!

niedziela, czerwca 29

Animal Slayers Kąpany

Pewnego wieczoru Kot i Maleństwo siedzieli w swojej norce i oglądali film. Nagle usłyszeli dziwny dźwięk dochodzący ze stojącej pod oknem torby (w której Kot trzyma wszystkie swoje szydełkowe skarby) - brzmiało to tak jakby jakieś żywe stworzenie wpadło do środka i nie mogło wyleźć. Po krótkiej inspekcji okazało się, że podejrzenia K&M były słuszne - rzeczywiście do torby wpadło (ledwo) żywe stworzenie i nie mogło wyleźć, a stworzeniem owym była sporych rozmiarów ćma. Ledwożywość ćmy wynikała stąd, że K&M zainstalowali w norce specjalną płytkę przeciw różnym nieoproszonym gościom z dużą ilością nóżek, no, a że się przy okazji dostało ćmie, to już trudno, c'est la vie, życie to nie bajka...

K&M wiedzieli więc, że minuty ćmy są policzone, w związku z czem kierując się zasadami humanizmu (i ćmomizmu), postanowili te cierpienia ukrócić. Pozostawał tylko problem jak tego stwora nocnego z torby wyciągnąć - po pierwsze K&M nie wiedzieli gdzie dokładnie jest, po drugie żadne z nich nie miało szczególnej ochoty na kontakt bezpośredni i organoleptyczny ze wściekłą ćmą ;) Po kilku próbach z wykorzystaniem prostych narzędzi typu patyczek czy odkurzacz (sic!), Kot wreszcie wpadł na pomysł i pacnął w torbę łapą grzebną. Torba się przewróciła, ćma wysypała na ziemię a Maleństwo dokończył dzieła katalogiem Ikei (tym dużym i ciężkim...).

Po skończonej robocie, gdy już truchło zostało zutylizowane na balkonie, Maleństwo podał rękę Kotowi mówiąc:
- Mordowanie zwierząt z panią to prawdziwa przyjemność!

piątek, czerwca 20

Występ gościnny

Tak, dziś wyjątkowo nie będzie o Kocie i Maleństwie, tylko o czemś, czego Maleństwo własnousznie doświadczył dziś podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego w placówce w której pracuje. Otóż pewna bardzo stremowana szóstoklasistka, w obecności dyrekcji, grona pedagogicznego i rodziców, strzeliła taki oto tekst:

"Przede wszystkim chciałabym w imieniu całej klasy podziękować panu dyrektorowi, który..." - tu się zawahała, zmarszczyła brwi, wzięła głęboki oddech i dokończyła - "Bez którego nie byłoby nas w ogóle tutaj!"

Pąs dyrektora oraz miny mam (i tatusiów!!!) - bezcenne!

wtorek, czerwca 17

sobota, czerwca 14

Try - Kot

Rozpoczęły sie mistrzostwa Euro 2008, więc Maleństwo wraz z Kotem częściej zalegają przed telewizorem. Maleństwo, ogląda, ocenia i kibicuje. Kot specjalizuje się w szydełkowaniu,marudzeniu i zadawaniu głupich pytań.

Kot (patrząc na jednego z piłkarzy grzebiącego sobie w... bieliźnie, pokazywanego z bardzo, bardzo bliska): CO on robi??

Maleństwo: Poprawia sobie.

Kot: CO sobie poprawia???

Maleństwo: Trykot.

Kot: A, to tak sie nazywa. A Ty też masz TAM trykot?

Maleństwo: Mam.

Kot: Do trykania?

Maleństwo: Tak, trykot - do trykania kotów!



P.S. A ten karny to był niesłusznie!

Powiedz życzenie...

Dni Łodzi. Kot i Maleństwo wędrują po ulicy Piotrkowskiej z przerażeniem i rosnącą irytacją przyglądając się kramom i ich ofercie. A tam: baloniki, gumowe węże, światełka migające, przyprawy, kierpce, lizaki, koraliki, zakopiańskie oscypki, toruńskie pierniki i inne dobra.

W okolicach straganu z kwiatami:

Maleństwo: Ooo! Kupmy dziesięć kaktusików, kosztują tylko 8,50.

Kot: Możesz mi powiedzieć: na chuj Ci dziesięć kaktusików!??

Maleństwo: Ciiicho! Jeszcze to jakaś złota rybka usłyszy.

poniedziałek, czerwca 9

Tam da dam!

Maleństwo wrócił któregoś dnia (zdaje się był to 28 maja) do domu z chlebkiem tostowym...



i czymś do chleba :)


Proszę Państwa oto Nasz nowy domownik...



KLUSKA!
W całej swej 2,5 miesięcznej okazałości :)

Obiady domowe.

Z cyklu - Pod miastem zobaczone.

Akurat nie byliśmy głodni, więc tylko przejeżdżaliśmy obok.


Noc Muzeów


Prawdziwy szał ogarnął Maleństwo w Muzeum Komunikacji. Z Kotem... było nieco inaczej :)



Mistrz kierownicy



Mistrz kierownicy ucieka.



Speed - niebezpieczna prędkość.



Kot (chora jak zwykle) cupała od czasu do czasu gdzie bądź.
Tu, Kot cupnęła sobie na Piotrkowskiej, na słupku.



Widzieliśmy też Colargola. Właściwie dwa, ale zdjęcia mamy jednego. Ma ok 20 - 25 cm wzrostu, jego skudlone futerko jest zakurzone i wygląda jak niekąpany Bazyl.

P.S. Nigdy go nie lubiliśmy... widać?

Kot = zagłada

Kot przy okazji swoich urodzin oznajmia radośnie:

- Wiesz, Maleństwo, podobno zostałam poczęta 1 września!

- Bardzo możliwe, historia mówi, że różne kataklizmy spadły na Ziemię tego dnia.

piątek, maja 23

Co dwie cole to nie jedna!

Kot i Maleństwo siedzą w kinie i oglądają najnowszego Indianę Jonesa. Kot w czasie projekcji podjada popcorn i co chwila zapija go colą. W pewnym momencie, totalnie bez krępacji, sięga również po colę Maleństwa. Pociąga spory łyk i odzywa się w te słowa:

- Widzisz, Maleństwo, mam teraz dwie cole!

- Być może, ale pęcherz ciągle jeden - odpowiada spokojnie Maleństwo.

niedziela, maja 11

Maleńkie Maleństwo.

Kot produkuje szydełkowo berecik dla siebie. W tym celu mierzy obwód głowy.

Maleństwo: Ile?

Kot: 55-56 centymetrów. Tobie też zmierzyć?

Maleństwo: O, ja to duży jestem, pewnie dużo więcej mam w obwodzie. - smuci się Maleństwo

Kot(mierzy): Zaraz sprawdzimy... o mam.

Maleństwo(smutnie): I jak?

Kot: 57! :)

Maleństwo(podle): Tyyy! Ty to masz łeb jak garnek!

Uwaga, Kot na drodze!

Kot miał ostatnio przygodę - szeł sobie do pracy chodniczkiem, szeł, gdy nagle pewien pan postanowił zaparkować swój samochód... akurat w tym miejscu gdzie właśnie znajdował się Kot! Kot, tylko dzięki swej legendarnej zwinności, uniknęła strasznej śmierci pod kołami. Następnie, aby rozładować frustrację, z całej siły kopnęła łapą zadnią w zderzak samochodu (brawo!) i zadowolona poszła dalej. Kot była na tyle dumna z siebie że nawet zaraz zadzwoniła do Maleństwa i o wszystkim mu powiedziała ;)))

Niestety, później zaczęły się problemy - łapa zadnia (i za dnia!) zaczęła boleć i puchnąć ;) Po zdjęciu trzewika okazało się, że paluszki Kocie przypominają serdeleczki :)

Kot, wyraźnie zdegustowana niesprawiedliwością losu (w końcu to temu nieuważnemu i chamskiemu kierowcy coś powinno spuchnąć, i to niekoniecznie palce u nóg :P), postanowiła, że na wszelki wypadek odtąd będzie nosiła w torbie podręczny kieszonkowy bejsbol, ewentualnie duży, zakrzywiony i przerdzewiały gwóźdź (na nowsze modele:P).

P.S. Na szczęście łapy zadnie już w porządku :) A jak bardzo w porządku przedstawia poniższe zdjęcie :P

sobota, maja 3

Filmy grozy

Kot: Co obejrzymy w długi weekend?

Maleństwo: Monster, Pająk, Fargo,Historia przemocy, Czerwony smok, 1408, To nie jest kraj dla starych ludzi...

Kot: Taa same lekkie i relaksujące propozycje.

Maleństwo: Faktycznie.

Kot: Ale to nie są najstraszniejsze filmy jakie mamy.

Maleństwo: Nie?

Kot: Nie. Najstraszniejsze i najbardziej niepokojące są: Ja chcę mieć takie ciało i Ja chcę mieć taki brzuch - Kolekcja fitness.

środa, kwietnia 30

Błe

Kot leży po kolacji.

Kot: Błe muszę sie inaczej ułożyć, bo mi ten ryż się wraca i znów go czuję.

Maleństwo: To świetnie. Podwójna przyjemność w tej samej cenie.

poniedziałek, kwietnia 21

Sposób na maturę.

Jakaś pani na filmie (CSI Las Vegas) w kościele wrzuca pieniądze do koszyczka i zapala świeczkę w czyjejś intencji.

Kot: W jednej cerkwi w Rumunii były takie świeczki. W Polsce sie z tym nie spotkałam.

Maleństwo: Nie? W klasztorze w Częstochowie tak chyba jest. Ja za swoją maturę paliłem.

Kot: Ja tam nie wiem. Ja za swoją tylko piłam.

Komunikacja nie-werbalna.

Kot spacerując z Maleństwem niewyraźnie mamrocze coś pod nosem.

Maleństwo: Co powiedziałaś?

Kot: Nie wiem, nie zrozumiałam.

wtorek, kwietnia 15

Czekolada ,słownik i światowcy.

Kot i Maleństwo po dużej ilości wedlowskiej czekolady na gorąco poczęli wymyślać nowe wyrazy i zwroty do (zamieszczanego tu już kiedyś) słownika.

KOMENDA - insekt nękający kury

KOGUT - pochwała niemieckiej kury

KOMIKS - dużo kur różnych ras

KOMETA - ubojnia drobiu

Kot postanowił błysnąć inwencją i zaproponował wyrażenie dość złożone:

Kot: A co jest napisane pod rysunkiem wykonanym przez koszatniczkę?

Maleństwo: Nie wiem.

Kot: KOSZ-TO-RYS!

Maleństwo(nie chcąc być dłużnym): A jakie jest popularne imię rumuńskich koszatniczek?

Kot: Nie wiem.

Maleństwo: KOSZ-ALIN!!!

Kot: Dlaczego?

Maleństwo: Jak byłem w Belgii to poznałem jednego Rumuna i on miał na imię Alin.

Kot: A to dziwne, bo jak byłam w Rumunii, to jakoś żadnego Alina nie poznałam...

Maleństwo: Może akurat był w Belgii.

piątek, kwietnia 11

Powody złej diety

Kot (monologuje):Jem za mało owoców, brakuje mi owoców i warzyw. Kiedyś jadłam ich więcej pewnie dlatego, że w innych porach do domu wracałam. Jem za mało owoców...

Maleństwo: Ty naprawdę myślisz, że to od spodni zależy?

czwartek, kwietnia 10

Kot Haker

Kot(wyraźnie podekscytowany, podskakując): A nam dzisiaj w pracy założyli internet!

Maleństwo: Tak? A jaki?

Kot: Yyyy... Explorer!

środa, kwietnia 9

Misia Joga

Przed tegorocznym wyjazdem do Kazimierza Kot urządził Wielkie Prasowanie:) Poukładał na wersalce i fotelu wszystkie ciuszki, następnie zaczął wykonywać dziwne, wężowe ruchy mające na celu podłączenie żelazka do gniazdka pod szafką;) W chwili gdy Kot w najlepsze tarzał się po podłodze z lewą ręka pod prawą nogą, do pokoju wszedł Maleństwo.

Maleństwo: Co, joga?

poniedziałek, kwietnia 7

Kot i śledzie.

Maleństwo wchodzi do domu. W domu coś... śmierdzi.

Kot: Yyy... Przepraszam kochanie za ten dziwny zapach ale... to ja. Ja. Ja jadłam. Jaaadłam śledzie i kapustę. Jadłam i talerza nie wyniosłam!

Prosty i zwięzły komunikat :)

czwartek, marca 27

Terminologia

Kot: Maleństwo, czy ja jestem Kot?

Maleństwo: Tak.

Kot: A po ślubie, to ja też będę Kot?

Maleństwo przytakuje.

Kot: O! To świetnie. W takim razie Ty będziesz moim MIAUżonkiem!

Maleństwo: A Ty MIAUżonką.

I wszystko jasne. :)

Fotograficzne łowy kazimierskie

Zanim Maleństwo dopadł wirus górnych dróg oddechowych, zdążył zrobić w Kazimierzu kilka zdjęć :)


Na pierwszym z nich drewniany dom na Małym Rynku. Wygląda tak samo jak przed wiekami a dziś można tam kupić pyszny miód pitny ;)))



Tu urzekła mnie niecodzienna perspektywa - Kazimierz jest pełen dolin i pagórków, przez co zdarza się, że idąc ulicą mijamy tylko dachy domów które, mimo że są bardzo blisko chodnika, stoją kilka metrów niżej!




Tuż przy kościele św. Anny od wieków stał skromny domek, w którym jeszcze kilkadziesiąt lat temu mieszkał wikary opiekujący się kościołem i położonym obok szpitalem. Cztery lata temu Wikarówkę niemal doszczętnie strawił pożar. Zostały zabite dechami ruiny, które być może szpecą ten skrawek miasta, ale stanowią całkiem niezłe wyzwanie dla fotografa-amatora ;)

Zdjęcie poniżej wyraźnie ukazuje wpływy prozy Stephena Kinga ;)


Przechadzając się wzdłuż Synagogi Maleństwo wypatrzył... zegar słoneczny! Jest w dość specyficznym miejscu. A z resztą, co będę opowiadał, wystarczy spojrzeć! Na dodatek dobrze pokazuje czas!

środa, marca 26

Tęskniliście? Bo my tak!!!

Dwa tygodnie przerwy - tak długie lenistwo blogowe jeszcze nas nie dosięgło! Choć trudno to nazwać lenistwem ogólnym, bo spowodowane było zarobieniem okrutnym (laboratum saevum czy coś w tym stylu).
Po okresie pracoholizmu nastał upragniony czas lenizmu (nie mylić z leninizmem). Oto kilka zdjęć z naszej tradycyjnej Wyprawy Wielkanocnej:

Tutaj chory Maleństwo próbuje zaczerpnąć nieco życiodajnych sił z drzewa. Efekt był (jest) średni - drzewo stoi, Maleństwo leży.


Na chwilę przed wyjściem do kościoła zauważyliśmy w koszyczku brak kurczaczka. Kot przywdział stosowny kamuflaż i usiłował wepchnąć się do święconki.


W koszyczku w tym roku znalazło się miejsce dla różnych stworków - ten sympatyczny gość to Smok Ambroży we własnej, zielonej osobie!

I na koniec widok święconki z lotu ptaka (konkretnie Błękitnej Norweskiej, piękne upierzenie, prawda?).

A propos Smoka, wiąże się z nim pewna anegdotka - otóż na tym etapie Ambroży nie miał jeszcze przyklejonego na stałe spojrzenia... Kotu zabrakło kleju więc na powyższej fotografii oczy Smoka trzymają się na słowo honoru :) W pewnym jednak momencie, w trakcie sesji zdjęciowej, stracił jedno oko, co Maleństwo skwitował następująco:

- Kot, patrz, oczko odpadło temu smoku!!!

czwartek, marca 13

Działanie podprogowe

Piątek wieczór. Kot i Maleństwo snują plany na sobotę - gdzie wyjść, co do brzucha wrzucić, takie tam. Kot marzy o deserze lodowym ale Maleństwo podchodzi sceptycznie - że niby gardło boli, że zimno, że nie wie czy to dobry pomysł... Nagle Kot podchodzi do drzwi, pada na podłogę i... jak gdyby nigdy nic opowiada dalej o zaletach deseru lodowego!

Maleństwo: Kot, przepraszam, co ty robisz?!

Kot: Jak to co? Działam na ciebie podprogowo!

No i zadziałał Kot - deser był i bardzo dobrze bo się do dziś Maleństwo na samo wspomnienie oblizuje ;)

sobota, marca 8

A kuku!!!


Chcieliśmy pokazać Bazylka, bo już dawno nie występował na naszych łamach :) Oto on w całej okazałości, apetyt jak widać dopisuje!!!


Bazyl miał wczoraj i dziś prawdziwą sesję zdjęciową! Ostatnio coraz częściej puszczamy go wolno po mieszkaniu (innymi słowy, powiększyliśmy mu klatkę;). Wczoraj wpadliśmy na pomysł aby uwiecznić jego wy-bryki (od brykania;) - uwierzcie, nie było to proste! Udało się tylko kilka ujęć; reszta to niezidentyfikowane fragmenty koszatniczki, ewentualnie efektowne zbliżenie wąsów.

Czyż to nie ładny kawałek gryzonia? No powiedźcie sami.

Sobotnie pozdrowienia od Kota i Maleństwa (i Bazyla)

niedziela, marca 2

Dyskusje kulinarne

***

Kot i Maleństwo różnią się nieco w uwielbieniach kulinarnych. Kot pała sympatią do różnych oryginalnych herbatek, których Maleństwo nie cierpi.

Kot: Ale taka Czerwona herbatka, Pu-Erh z ananasami to jest pyszna.

Maleństwo: Błee

Kot (rozmarzony): Tak po zaparzeniu piernikami pachnie...

Maleństwo: Chyba starymi piernikami... Takimi z domu opieki.


***

Kot rozczulony porannym widokiem Maleństwa:

Kot: Ty jesteś prawdziwy?

Maleństwo: Pewnie, naturalny, bez konserwantów, produce of Poland. A Ty Kot jesteś prawdziwy?

Kot: Oczywiście! Pełnotłusty!

czwartek, lutego 28

Sifinki


Permanentnie chory Kot, wziął Maleństwo na litość i wypiszczał któregoś dnia:

- Kuuup mi coś.

Maleństwo przytargał do domu COŚ, co sprawiło, że Kot niemal wyzdrowiał. No, w każdym razie oszalał z radości :)
Nie ma się co dziwić skoro to prezent z ulubionym przez Kota wieprzowym motywem.

środa, lutego 27

Na mieście zasłyszane...

Kot stojąc w sklepowej kolejce zasłyszał taki oto dialog: (swoją drogą zauważyliście drodzy czytnicy jak często Kot do sklepu chodzi ? ;))

Pani kupująca: Poproszę chleb, ale nie ten. Ten drugi, mniej wypieczony... nie jednak za blady, ten bardziej wypieczony, i jeszcze mleko 2 % nie nie, 3,2%. Albo proszę już dać to dwuprocentowe. I ser jeszcze. 20 deko Szwajcara proszę ukroić...OJEJ! A CZEMU ON MA TAK MAŁO DZIUR???

Ekspedientka: Myszy nie było!

sobota, lutego 23

Maleństwo filozuje

Kot wczoraj olbrzymią niespodziankę sprawił Maleństwu kupując mu torebeczkę czekolady do picia.
Kot: Cieszysz się?

Maleństwo: No pewnie, ze sie cieszę, fajnie tak dostać od kogoś coś niepodziewanego...

Po chwili.

Maleństwo: Pod warunkiem, że nie jest to choroba weneryczna.

czwartek, lutego 21

Na mieście zobaczone


Stylista, wizażysta... polonistą zapewne wzgardzili ;)

środa, lutego 20

Marketing

Ten wpis można by podczepić pod inne sklepowe przygody, które znajdują się TUTAJ
Ten ma tytuł:
"Kot w cukierni"

Kot: Dzień dobry czy są pączki?

Pani: Są.

Kot A z czym?

Pani: Z budyniem i z niespodzianką.

Kot: O! Z niespodzianką? A co to znaczy?

Pani: No wie pani, albo z serem, albo z dżemem, albo z budyniem... nie wiadomo na co sie trafi, taka niespodzianka.

Hmmm filozoficznie parafrazując... życie jest jak pączki z niespodzianką, nigdy nie wiadomo na co sie trafi... :)

wtorek, lutego 19

Rodzina, ach rodzina...

Rodzinne spotkanie.

Mama Maleństwa: Bardzo się cieszymy, że w życiu naszego syna, Maleństwa pojawiła się Kot.

Mama Kota: No taak. Mamy nadzieję, że będziecie z niej zadowoleni.

Kot: W przeciwnym wypadku przysługuje Państwu 7 dni na zwrot i 30 na wymianę.

niedziela, lutego 17

piątek, lutego 15

Niebytki - twórczość własna

NIEBYTEK- to dwuwiersz, który opisuje co czujemy, gdy naszej "drugiej połowy" nie ma w pobliżu.
Ideę podsunął wydrukowany w "Metrze" wierszyk walentynkowy:

"Kiedy znikasz z horyzontu
Nadaję się do remontu".

Poszliśmy za ciosem: :)

Gdy cię nie ma przy mym boku,
Staję mistrzem się sudoku.

Gdy cię nie ma do tej pory,
Z żalu drę zębami pory.

Gdy cię nie ma nazbyt długo,
Pale papierosy „Yugo”.

Gdy nie schodzisz na śniadanie
Robię głową dziurę w ścianie.

Gdy nie zjawiasz się w południe,
Wykopuję nogą studnie.

Gdy cię nie ma tydzień cały,
Ja z rozpaczy żrę migdały.

Gdy wyjeżdżasz do Pabianic,
Ma tęsknota nie zna granic.

Gdy cię nie ma mężu miły,
Na amory nie mam siły.

Gdy wyjeżdżasz do Piotrkowa,
To mnie wtedy boli głowa.

Gdy wyruszasz na południe,
To mi się już nie śpi cudnie.

Gdy wyjeżdżasz za granicę,
Z okna zrzucam trzy donice.

Gdyś z kumplami gdzieś na wódzie,
Ja się doskonalę w dżudzie.

Gdy wychodzisz do roboty,
Czuję się jak pies wśród słoty.

Gdy opalasz się w Elblągu,
Ćwiczę jogę na szezlongu.

Gdy noc spędzasz gdzieś pod mostem,
Ja smaruję się pokostem.

Gdy wybywasz do Juraty,
Mnie się śnią denaturaty.

Kiedy nie ma Cię przy stole
Zapominam o rosole.

Gdyś w Pułtusku lub w Szczawnicy,
Ja pracuję na ulicy.

Gdy w Mrągowie łowisz dorsze,
Życie zmienia się na gorsze.


Zapraszamy do zabawy :)

czwartek, lutego 14

Walentynek


Dla wszystkich zakochanych i kochających i tych, którzy tego chcą... i co nie chcą, dla tych też :)

Walentynek by Kot

A jednak...

Nasi mili, szkoda słów :D Nie dalej jak wczoraj nabijaliśmy się z jednej restauracji w której wymyślono coś równie oryginalnego jak "Walentynki we czwórkę". Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze co szykuje nam los ;))) Przyjeżdżamy dziś do (Maleństwo stwierdził, że w tym momencie o żadnym spuszczaniu zasłony milczenia mowy być nie może!) przybytku o nazwie Karczma Polska (al. Włókniarzy 209). Mieliśmy tam zarezerwowany stolik na godzinę 20... Hehe, wchodzimy, przedstawiamy się - pierwszy mały zgrzyt, kelnerka nie może nas znaleźć w spisie rezerwacji, ale po chwili na jej oblicze wraca uśmiech i gościnnym gestem zaprasza nas do stolika, przy którym... siedzi para młodych ludzi i czule gaworzy:D Zdębielim. Spojrzelim po sobie, następnie wytężylim wzrok spodziewając się, że w okolicach zakochanych ujrzymy stoliczek dla nas. Ale nie, był tylko ten stolik, wedle nas ZAJĘTY. Wracamy do przemiłej kelnerki i pytamy czy aby na pewno mamy dzielić stolik z inną parą... Na co ona radośnie stwierdza, że tak :))) Co było robić, zaśmialim się w głos, zabralim się i wyszlim!!!

Refleksja nam się nasunęła. Może gdyby przy stoliku siedzieli Jarosław Kaczyński z kotem (albo mamą), Żwirek i Muchomorek, Sodoma z Gomorą albo chociaż Wars z Sawą (czy właściwie Sawem). Ale nie... Zwykli śmiertelnicy!

Druga refleksja była taka, że może to znak od Niebios abyśmy się stali bardziej towarzyscy?

A trzecia refleksja... Może to jakowaś nowa tradycja świecka żeby Walentynki w większym gronie spędzać, a nie ograniczać się do standardowej dwójki? Taki kwartet otwiera przecież tyle nowych możliwości!! Można się powymieniać poglądami i nie tylko... Zresztą, wychodząc dojrzeliśmy w Karczmie Polskiej jeszcze większe stoliki (na oko 6-osobowe), więc kto wie, może i sekstety się tam promuje!!!

Kto ma ochotę, niech sprawdzi - my jutro idziemy do Mexicany, a w Karczmie nóżęta nasze już nie postaną i basta ;))))

Kot i Maleństwo - zatwardziali monogamiści :D

środa, lutego 13

Pomysł na Walentynki

Dwa dni temu Maleństwo rozpoczął telefoniczną kampanię mającą na celu zarezerwowanie stosownego miejsca w jakowymś lokalu w związku ze zbliżającym się Wiadomym Świętem. Zadzwonił w sumie (a może to był dorsz?) do kilku miejsc, w pamięci utkwiły mu dwa. W jednym lokalu (nazwę wspaniałomyślnie przemilczmy), bardzo miła pani poinformowała, że rezerwacji dokonać można li tylko osobiście oraz po wpłaceniu zaliczki. Maleństwo już miał zapytać ile ma zabrać ze sobą dowodów tożsamości i czy dwóch żyrantów wystarczy, ale ugryzł się w język. W innej restauracji (nazwa znów umknęła Maleństwowej pamięci, a fe, niedobra pamięć!), równie miła pani oznajmiła, że rezerwacje, owszem, ale od czterech osób w górę. W sumie czemu nie, ale jak się temu przyjrzeć to... jaki sens ma wprowadzanie w walentynkowy wieczór tak durnych przepisów?!! Od czterech osób w górę??!!! No, chyba, że namawiają w ten sposób na małą orgię :DDD No ale skoro już przy tym jesteśmy, to razem z Kotem próbowalim wykoncypować kogo by tu doprosić do naszego uroczego duetu aby powstał kwartet... Oto niektóre propozycje:

* sąsiad z psem

* Jarosław Kaczyński z kotem (lub mamą)

* Kremilek i Vochomurka (znani szerzej jako Żwirek i Muchomorek)

* Wars i Sawa (na marginesie, wiecie, że Sawa to imię męskie? Ja nie wiedziałem - Maleństwo)

* RFN i NRD

* Pan i Samochodzik

* Miś i Uszatek

* Kur i Ewka

* Pi i Sigma (przybysze z Matplanety)

* Bogusław i Linda

* Rock & Roll (goście z Ameryki)

Kogo jeszcze możemy doprosić na kolację walentynkową? Czekamy na pomysły naszych zwariowanych Czytników!!!

wtorek, lutego 12

Chory Maleństwo, to zły Maleństwo

Maleństwo: Czuję sie jak kupa gówna.

Kot: Ło matko! A jak sie czuje kupa gówna?

Maleństwo: Jak ja.

niedziela, lutego 10

Szmata szmacie nierówna

Kot i Maleństwo jadą Żuczkiem. Ściślej rzecz ujmując, Maleństwo prowadzi, Kot zaś wierci się na miejscu pasażera, przyjmując co chwila różne dziwne pozycje. W pewnym momencie Kot dostrzega na desce rozdzielczej jakiś pyłek.

Kot: Maleństwo, masz jakąś szmatę?

Maleństwo: Nie, ale znam kilka...

piątek, lutego 8

Na mieście zobaczone

To ja, Maleństwo, też dorzucę podobną cegiełeczkę :) Otóż byłem kiedyś świadkiem następującej sceny - chłopak, bardzo mocno wystylizowany (ciemne okulary, włosy-szpileczki, srebrna kurteczka, lawendowy szaliczek) nonszalancko trzymając w ręku drogi aparat cyfrowy bajeruje na ulicy pewną młodą sikorkę. A to dowcip rzuci, a to fotkę pstryknie - sikorka, rozanielona, pozuje... normalnie druga Linda Evangelista! I wszystko byłoby pięknie gdyby nie komentarz dzielnego fotografa:

- Bo widzisz, Joasiu, ja to tak lubię najbardziej fotografować, wiesz, tak znienacka... Tak...en face!!


Niniejszym pozdrawia Was (en face, czyli znienacka) Maleństwo ;)

Na mieście zasłyszane :)

Kot miała ostatnio okazję usłyszeć jak pan prowadzący szkolenie z zakresu BHP, opowiadając o przysługujących pracownikom przerwach uświadamiał, że:

"Każdy ma inną fizjonomię i jedni więcej, a inni mniej czasu potrzebują na skorzystanie z toalety"

Że niby to po twarzy widać, kiedy się chce udać na stronę czy jak?
Hmm... pewnie tak. Nie od dziś wiadomo, że oczy są zwierciadłem du...szy
:)


I jeszcze inna kocia przygoda filologiczna.
Ucieszona korepetytantka, słysząc, że Kot wesprze ją w pisaniu prezentacji maturalnej:

"Ojej, dziękuję pani bardzo, już myślałam, że nikt mi nie pomoże. No naprawdę... spadła mi pani jak grom z jasnego nieba!"

Jasno widać, że potrzebowała tych korepetycji :)

wtorek, lutego 5

Maleństwa przygoda w nowej szkole

Maleństwo od paru dni próbuje nauczać w nowej placówce dydaktycznej. Do owej 'umnicy' uczęszczają dzieci w różnym wieku, od pierwszaków zacząwszy, na gimnazjalistach skończywszy. Właśnie jeden z młodszych uczniów - tak na oko 8-9 letni - zaczepił dziś Maleństwo na korytarzu i wdał się w następującą dysputę:

Uczeń: Zna Pan zespół Pink Floyd?

Maleństwo (zszokowane): Owszem, a ty?

Uczeń: Znam, są świetni.

Maleństwo w tym momencie przetarł oczy i uszy, bo mu się zdawało, że śni. Ale nie, 8-latek z bardzo poważną miną nadal stał w tym samym miejscu i wpatrywał się w Maleństwo z tą samą, natężoną i poważną miną.

Maleństwo: A dużo masz ich płyt?

Uczeń: Tak z dziewięć.

Maleństwo: Aha, a one twoje są czy taty?

Uczeń: Taty, to on ich we mnie ZAKONWERTOWAŁ.

Niestety, w tym momencie zabrzmiał dzwonek więc Maleństwo nie mógł rozmowy kontynuować. Czeka jednak niecierpliwie na ciąg dalszy - kto wie jaki będzie temat, może motyw szaleństwa w dziełach Szekspira albo sens życia... ;)

niedziela, lutego 3

Przekleństwo filologa

Kot i Maleństwo jako filologi dwa prześcigają się w pomysłach na oryginalne, pieszczotliwe zwroty. Od rana słychać więc: Chrumczaku, Świnioczku, Prosiaku, Ryjku, Kocisławie... itp.
Kot ostatnio szczególnie błysnął inwencją. Wpatrując sie w oczy Maleństwa rzekł:

- Jakie Ty masz śliczne rzęsy, Ty mój... Rzęsistku.

czwartek, stycznia 31

Mogę? Możesz!

Popołudnie - Maleństwu przypomniało się, że w kuchni na stole stoją placki ziemniaczane z rana.

Maleństwo: Kot, mogę sobie te placki zjeść na zimno?

Kot: Oczywiście, tylko je sobie odgrzej.

Normalnie jak w tym starym jak świat dowcipie o turyście i bacy:

- Baco, mocie wrzątek?

- Mom, ino zimny!

wtorek, stycznia 29

Uroki komórek

Kot pisząc smsy posługuje się słownikiem T9. Nie powiem, pożyteczny wynalazek, na ogół oszczędza czas (i guziczki na klawiaturze), niestety, czasem wystarczy chwila nieuwagi i... No właśnie :) Maleństwo dość często otrzymuje różne dziwne komunikaty od Kota - typu:

"nie mnie sie dzisiaj z Toba zobaczyc" zamiast "nie moge sie dzisiaj z Toba zobaczyc"

"lup herbate" zamiast "kup herbatę"

"drogi Kablu" zamiast "drogi Jacku" (naprawdę... sprobujcie w T9 napisać 'Jacku"... skandal!)

Jednak wczorajszy sms pobił resztę na głowę:

"Malenstwo, tesknie za Twoim bialkiem"...

Oczywiście, miało być "tęsknię za Twoim ciałkiem" :DDDD

poniedziałek, stycznia 28

Częste mycie skraca życie :)

Kot: Idę sie wykąpać.

Maleństwo: Tak wcześnie??

Kot: Jak to wcześnie?

Maleństwo: Przecież dopiero poniedziałek.



P.S. Naprawdę się zaręczyliśmy. Serio serio.

:)

sobota, stycznia 26

Ogłoszenia parafialne.


LORDS OF THE RINGS

26 stycznia 2008 - Affogato , Łódź

Przewrażliwiona :)

Maleństwo ogląda i komentuje reklamy, Kot prasuje.

Kot: Szlag! Czym ta spódnica jest uwalona, chyba proszek się nie sprał.

Maleństwo: Bo nie mamy pralki BEKO.

Kot: Nie mów do mnie "Beko" potworze. Może ostatnio trochę przytyłam, ale żeby od razu "Beko"?

wtorek, stycznia 22

Każdy ma swój elektorat.

Historyjka z dawniejszych (tzn przedblogowych) czasów, ale warta uwiecznienia.

Kot (trzeba przyznać w stanie lekko wskazującym) opowiada koleżance o Maleństwie.

Koleżanka: To kim on właściwie jest, czym sie zajmuje?

Kot: Mój chłopak? Mój chłopak jest z zawodu... yyy... elektoratem.

Koleżanka: To dużo go chyba jest.

Kot: Znaczy tym jest... LEKTOREM!

sobota, stycznia 19

Słodkie wyznanie

Tytułem wprowadzenia - Maleństwo w dniu 28 grudnia roku ubiegłego poprzysiągł poważnie ograniczyć spożycie słodyczy (które są w jego życiu równie ważne co Kot). Jak na razie udaje mu się w tym postanowieniu wytrwać - w tygodniu słodycze praktycznie dla Maleństwa nie istnieją, na małe (lub większe) 'co nieco' pozwala sobie li tylko w weekendy. Kot, wiedząc o postanowieniu Maleństwa, w tajemnicy przygotował dlań z okazji dzisiejszych urodzin... jedną ze swoich specjalności, czyli blok czekoladowy!

Możemy teraz przejść do meritum - Maleństwo, pożarłszy już dwie porcje bloku, dogorywa na sofie z miną wskazującą na to, że jest blisko kulinarnego orgazmu. Kot pyta:

- Maleństwo, chcesz może przypadkiem jeszcze bloku?

Maleństwo uniosło z trudem jedną powiekę:

- Czy ja chcę bloku? Kot, ja Cię naprawdę mocno kocham, ale to pytanie było IDIOTYCZNE!

Powiedział Maleństwo i jął spożywać blok.

wtorek, stycznia 15

Kot Konsument (i Maleństwo trochę też)

Kot często odwiedza sklepy rozmaitej maści i wciąż dowiaduje się jak niezmierzona jest ludzka... wyobraźnia.

Dialog I

Pewnego słonecznego popołudnia Kot wchodzi do Cukierni w celu nabycia drogą kupna lukrowanych pierniczków.

Kot: Dzień Dobry, czy są pierniczki?

Pani w sklepie: Są, ale tylko wczorajsze.

Kot: A kiedy będą dzisiejsze?

Pani w sklepie: Jutro.

Kot: ...


Dialog II

Kot na stoisku z wędlinami dostrzega kilka rodzajów parówek. Były tam między innymi:

Parówki drobiowe
Parówki wieprzowe
Parówki dziecięce

Kot z desperacką zuchwałością zagaja do pani sprzedającej:

- Parówki drobiowe są z kurczaka, tak?

- Tak.

- Parówki wieprzowe są ze świnki, tak?

- Tak.

- TO Z CZEGO Są ZROBIONE PARóWKI DZIECIęCE??!!

- Jak to z czego? Z cielaczka. - odpowiedziała Pani.

Dla Kota nie było to takie oczywiste. :/


Dialog III (podsłuchany)

Pani stojąca w kolejce przed Kotem prosi o nałożenie surówki.

Pani Kupująca: proszę mi nałożyć tej surówki porowej.

Pani Sprzedająca: Nie ma takiej.

Pani Kupująca: Jest, jest, poproszę małe pudełeczko.

Pani Sprzedająca: Nie ma. Jest z buraków, kapusty...

Pani Kupująca: No przecież tam stoi ta porowa. Widzi pani? Surówka - Cztery PORY roku!


Maleństwo też ma jedną historię z życia (sklepu) wziętą! A co, Maleństwo nie będzie gorszy ;)

Otóż razu pewnego Maleństwo wybrał się na przejażdżkę rowerową. Po kilku godzinach, gdzieś na przedmieściach, dopadło Maleństwo pragnienie. Na szczęście tuż za rogiem ujrzał sylwetkę małego sklepiku - takiego w stylu "mydło i powidło" :) Maleństwo zaparkował jednoślad pod sklepem i wszedł do środka. Kolejka nie była duża, właściwie przed Maleństwem stał tylko jeden klient - w gumiakach, o charakterystycznej, czerwonawej cerze znamionującej uwielbienie dla określonych trunków i sinawym nosie potwierdzającym powyższe. Ów tubylec nachylił się w stronę młodziutkiej ekspedientki i, cudownie, wręcz podręcznikowo przepitym głosem, zakomenderował:

- Denaturat poproszę.

Ekspedientka rzuciła tubylcowi spojrzenie równie piękne co pogardliwe. Tubylec jakby się lekko stropił, zagotował, bo po sekundzie dodał:

- To na grilla!

I wszystko jasne :D

sobota, stycznia 12

Wymarzony wieczór

Piątkowy wieczór. Maleństwo, zamknięte wraz z Bazylem w "gabinecie", przygotowuje się do porannych zajęć w Progresie, Kot szaleje po domu i bryka to tu to tam. W pewnym momencie Kot wskakuje do pokoju Maleństwa i ładuje mu się na kolana (jak zwykle), nie zauważając, że Maleństwo trzymał na nich podręcznik do angielskiego.

Maleństwo: Wiesz, uwielbiam te chwile gdy jesteśmy wszyscy razem, we trójkę.

Kot: Ty, ja i Bazyl?

Maleństwo: Nie, ty, ja i podręcznik do angielskiego ;)))

środa, stycznia 9

Miśanioł Gigant

Jest, jeest!

Po długim czasie dłubania i prucia, Kot uczynił misia - aniołka do przedszkola "Aniołkowo". Miś ma od stópek do czubków uszu 55 centymetrów. Ze względu na jego rozmiary, Maleństwo odgrażał sie, że:

- Trzeba będzie go zameldować, bo ludzie ze spółdzielni mogą się przyczepić.

- Ma przerąbane, bo nie złożyliśmy mu wniosku o dowód i od nowego roku nic nie załatwi.

- W przedszkolu będzie musiał dostać umowę o pracę, bo nikt nie uwierzy, że to zabawka.

- W tramwaju trzeba go będzie brać na kolana, bo inaczej będziesz musiała płacić za bilet. Normalny!

Proszę Państwa oto Miś:




W czasie gdy pisałam ten post, Maleństwo zajrzał mi przez ramię.

- O, wklejasz zdjęcia tego olbrzyma. Zobaczysz, przez niego serwer będzie przeciążony i nasz blog będzie chodził tak wolno jak Nasza-klasa!

:)

niedziela, stycznia 6

Rycerski Maleństwo

Kot i Maleństwo odbywają podróż autobusem MPK. Na jednym z przystanków wsiada staruszka. Maleństwo gotowy zerwać sie, by ustąpić miejsca, rozgląda sie jeszcze, czy nie ma przypadkiem jakichś wolnych. Są, więc ze spokojem opada na siedzenie.

Kot: Ja też tak zawsze robię. Tylko ja jeszcze wypatruję młodych chłopców, którzy mogliby ustąpić miejsca.

Maleństwo: A ja wypatruję młodych dziewczyn, wtedy biorę je na kolana i babcie mają gdzie usiąść!

piątek, stycznia 4

Kot Da Vinci

Szanowni Czytnicy!


Jak zapewne zauważyliście, pod sylwestrowym wpisem pojawiło się kilka tajemniczych komentarzy, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać dość idiotyczne ;) Pragniemy wyjaśnić, że wraz z Czytnikiem Ondraszkiem odbyliśmy małą improwizowaną sesję polegającą na nadawaniu zaszyfrowanych informacji :D Żeby jednak uniknąć oskarżeń o tajne konszachty oraz pracę w Secret Service (czy innym CIA), pragniemy odkodować powyższe komentarze i tym samym podnieść Kurtynę Tajemnicy ;) No to zaczynamy:

1) Zaczął Czytnik Ondraszek, który raczył był wysłać nam informację zapisaną alfabetem Morse'a. Hmmm... Nie od razu jednak załapaliśmy o co chodzi ;) Dla naszych skacowanych mózgów były to tylko bezsensowne kropki i kreski (do tego tańczące), dopiero Kot w przebłysku świadomości zauważył, że może to być Morse... Wkleiliśmy wiadomość Ondraszka do specjalnego internetowego translatora, nacisnęliśmy guzik i naszym oczom ukazało się:

"WSZYSTKIEGONAJLEPSZEGOWNOWYMROKU"

2) Postanowiliśmy stosownie odpowiedzieć - skorzystaliśmy z międzynarodowego kodu pilotów, który Kot wygrzebał w jakiejś encyklopedii. Nasza wiadomość brzmiała tak:

"Dziękujemy bardzo, Ondraszku. Jesteśmy Ci wdzięczni za rozrywkę w pierwszy dzień nowego roku."

3) Ondraszek nie pozostał nam dłużny - jego komentarz okazał się zapisany tzw. "kodem Q", używanym najczęściej przez telegrafistów:

"Mam połączenie.

Czytelność waszych sygnałów wynosi 5.

88

Dziękuję."

4) Zastanowiły nas te dwie ósemki... Nie mogliśmy ustalić ich znaczenia, zapytaliśmy więc o nie Ondraszka, korzystając z bardzo prostego szyfru Rot13. Nasza wypowiedź brzmiała dokładnie tak:

"Kanal otwarty rozumiemy sie na czworke, bo nie wiemy co oznaczaja te cholerne osemki?"

5) Ondraszek nie kazał długo czekać na wyjaśnienie - wiadomość została zakodowana przy pomocy szyfru Cezara (wcześniej wspomniany Rot 13 to wariacja Cezara; o ile w tym pierwszym trzeba pójść 13 liter do przodu, w tym drugim - 3 do tyłu :). Punktem wyjścia okazał się zwrot "klkl" - Maleństwo zauważył, że może to oznaczać "hihi"... reszta była już prosta:

"Ósemki to buziaki. Nie ma ich w kodzie Q ale są w slangu. Hihi, coraz bardziej mi się tu podoba."

6) Odpowiedzieliśmy Ondraszkowi korzystając z tzw. harcerskiego szyfru ułamkowego (konkretnie z wersji dużej z polskimi znakami ;).

"Dzięki, my też się dobrze bawimy. Odbiór."

7) Tym razem Ondraszek posłużył się tzw. szyfrem Bacona (gdzie pojedyncze litery są oznaczane pięcioliterowym ciągiem liter a i b, np. aabba lub abbba); odcyfrowanie wiadomości było dość żmudne, ponieważ nigdzie nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego translatora i musieliśmy to robić "ręcznie". Oto efekt:

"Super, bo już się zastanawiałem czy nie wrócić do otwartego tekstu. Ciekawe czy ktoś z odwiedzających próbuje zrozumieć o czym rozmawiamy?"

8) A oto nasza odpowiedź:

"Abba Ojcze!


W sumie możemy wrócić do otwartego tekstu, bo już nam się śnią babby jedynie w kropki i kreski odziane, przez radio tajemnicze hasła z literą "q" nadające. Ponadto dziś miała miejsce następująca scenka:

Kot: Maleństwo, już czas położyć ser na grzanki!

Maleństwo (udając się do quchni): Dobrze... (Po chwili wraca): Chyba że to jakiś szyfr?!

...Po tym można poznać, że na mózgi nam się poważnie rzuciło, więc na razie OVER, ale kto wie kiedy nas znowu najdzie ochota na otwarcie kanału? ;)

Też się zastanawiamy czy ktoś jeszcze podejmował próby deszyfrowania - na razie snujemy plany o zamieszczeniu naszej korespondencji w zrozumiałym dla wszystkich narzeczu :D Żeby nikt się nie czuł wykluczony!!!

Papa
Oscar
Zulu
Delta
Romeo
Alfa
Whisky
India
Alfa
Mike
Yankee
!!!

(zapisane w międzynarodowym kodzie pilotów używanym od 1956 roku ;)"

***

Uffff... i tyle :) To była super zabawa - czuliśmy się jak w wakacje gdy razem rozwiązywaliśmy kryminalne zagadki w grach z serii CSI :) Rozgrywka rzuciła się nam do tego stopnia na mózgi, że przez bite 2 tygodnie nie zwracaliśmy się do siebie inaczej jak "Inspektorze Kot" i "Inspektorze Maleństwo" ;) Z pewnością kiedyś do tego wrócimy więc... pozostańcie na nasłuchu!!!

Pozdrawiamy K&M

wtorek, stycznia 1

Sylwestrowe szaleństwa Kota i Maleństwa!

Not a very chronological record of our crazy New Year's Eve (and Day as well!). We are a bit knockered now so here are just the photos - forget about the pictures' descriptions, we're far too lazy today to do that... And why in English? Hey, who said we're normal??????











Apyhp Wen Reay!!!