O rrrany, miesiąc minął od ostatniego wpisu :( Strasznie wszystkich naszych czytników przepraszamy, ale najpierw musielim dokończyć remont nory dziennej (było ciężko ale efekt jest ;) a potem zaczął się wrzesień, szkoła, dużo pracy, wiadomo... Ale wracamy i obiecujemy poprawę ;) Na zachętę nowa historia:
Kot i Maleństwo wybrali się niedawno temu do Manufaktury w celu nabycia drogą kupna kilku sztuk odzieży dla Maleństwa. Po zakupach Stwory (czyli my ;) postanowiły pokrzepić się filiżanką kawy. Maleństwo zamówił jakąś zwykłą dużą z mlekiem a Kot... Kot zaszpanował ordynując coś o tajemniczej i egzotycznej nazwie Kahlua. Po chwili, gdy Zwierzęta zasiadły już do stolika w oczekiwaniu na zamówione napitki, wywiązała się następująca dyskusja:
Maleństwo: Kot, a Ty w ogóle wiesz co to ta Kahlua?
Kot: Prawdę mówiąc nieszczególnie... Nazwa mi się spodobała.
Maleństwo: A co jeśli przyniosą Ci łeb hipopotama z truskawkami?
Kot: Trudno, zje się :)
2 komentarze:
Od lat się właśnie zastanawiam, czy kahlua jest taka słodka od truskawek czy od hipopotama...
To jasne, że od hipopotama! Konkretnie od tych włosków na zadzie.
:))
Prześlij komentarz