sobota, sierpnia 27

Wybory

Kota na urlopie dopadła zaraza zwana potocznie jelitówką. Dzień po pierwszym ataku Kot jednak zaryzykowała wypełzniecie z nory. Jednak w czasie przejazdu (właściwie postoju w korku) przez Zakopane w kocim brzuchu rozpoczęła się ponownie walka postu z karnawałem...

Kot(ostrzegawczo): Maleństwo... ja to chyba muszę iść...

Maleństwo: Nie mogę się zatrzymać, nie mam jak.

Kot: Ale ja MUSZĘ!

Maleństwo: Przesadzasz - o zobacz, tu są jakieś krzaki, (tu Maleństwo szlachetnym gestem wskazał trzy gałęzie na krzyż, rosnące tuż przy krawężniku) możesz lecieć.

Kot: No teraz mi zadałeś. W życiu bym się nie poszła w te krzaki! Miałabym dylemat: całej by mnie nie zasłoniły i nie wiem co bym wolała tam schować - zad, czy twarz!

4 komentarze:

jm pisze...

:) No wreszcie, już nie mogłam doczekać się powrotu Kota i Maleństwa:)))

kot&malenstwo pisze...

:) To znowu my :)

Wiewióra pisze...

Ehhh to Zakopane :) właśnie wróciliśmy i podobne przeżycia mieliśmy z Córcią :)

kot&malenstwo pisze...

Ja co roku z taką zarazą się zmagam