niedziela, listopada 18

Motoryzacyjnych przygód Maleństwa ciąg dalszy

Maleństwo razu pewnego jechał sobie Żuczkiem. W pewnej chwili zatrzymał się na światłach nieopodal przystanku tramwajowego na którym koczował dość spory tłumek zmarzniętych i zniecierpliwionych podróżnych. Nagle z tej grupki oderwała się postać - jakaś pani w wieku wczesno-emerytalnym, w futrze i olbrzymim kapeluszu na głowie dziarsko ruszyła w stronę Żuczka i... zaczęła dziarsko szarpać za drzwi od strony pasażera!!! Żuczek ma zainstalowaną automatyczną blokadę drzwi więc szanowna emerytka mało sobie ręki nie urwała... ;) Maleństwo, w szoku, opuściło szybkę:

Maleństwo: Przepraszam, w czym mogę pomóc?

Emerytka: Wie pan, nic nie kursuje a mnie się spieszy, nie jedzie pan może w stronę centrum??

...

Maleństwo niestety akurat nie jechał w stronę centrum, ale od tamtej pory myśli na poważnie o zmianie zawodu. Skoro klienci sami pchają się do samochodów, to może lepiej zostać "złotówą"?

Brak komentarzy: