Pewnego wieczoru Kot i Maleństwo siedzieli w swojej norce i oglądali film. Nagle usłyszeli dziwny dźwięk dochodzący ze stojącej pod oknem torby (w której Kot trzyma wszystkie swoje szydełkowe skarby) - brzmiało to tak jakby jakieś żywe stworzenie wpadło do środka i nie mogło wyleźć. Po krótkiej inspekcji okazało się, że podejrzenia K&M były słuszne - rzeczywiście do torby wpadło (ledwo) żywe stworzenie i nie mogło wyleźć, a stworzeniem owym była sporych rozmiarów ćma. Ledwożywość ćmy wynikała stąd, że K&M zainstalowali w norce specjalną płytkę przeciw różnym nieoproszonym gościom z dużą ilością nóżek, no, a że się przy okazji dostało ćmie, to już trudno, c'est la vie, życie to nie bajka...
K&M wiedzieli więc, że minuty ćmy są policzone, w związku z czem kierując się zasadami humanizmu (i ćmomizmu), postanowili te cierpienia ukrócić. Pozostawał tylko problem jak tego stwora nocnego z torby wyciągnąć - po pierwsze K&M nie wiedzieli gdzie dokładnie jest, po drugie żadne z nich nie miało szczególnej ochoty na kontakt bezpośredni i organoleptyczny ze wściekłą ćmą ;) Po kilku próbach z wykorzystaniem prostych narzędzi typu patyczek czy odkurzacz (sic!), Kot wreszcie wpadł na pomysł i pacnął w torbę łapą grzebną. Torba się przewróciła, ćma wysypała na ziemię a Maleństwo dokończył dzieła katalogiem Ikei (tym dużym i ciężkim...).
Po skończonej robocie, gdy już truchło zostało zutylizowane na balkonie, Maleństwo podał rękę Kotowi mówiąc:
- Mordowanie zwierząt z panią to prawdziwa przyjemność!
5 komentarzy:
To doświadczenie uczy, że w najbliższym czasie powinniście nabyć drogą kupna sztucer, albo co najmniej dubeltówkę. Katalog Ikei nie zawsze będzie pod ręką...
Darz bór!
Witaj, Ondraszku!
Dziękujemy za, jak zawsze, cenne rady! Dla większego bezpieczeństwa myślimy jednak o czymś w rodzaju Panzerkampfwagen VI Tiger albo i Flammpanzer II... Nie wiemy czy ta ćma nie miała jakichś kamratów...
Czuwaj!
Słusznie! ostrożności nigdy za wiele! PKW ma mnóstwo zalet :) Właściwie same zalety, jesli nie brac pod uwagę cen paliwa...
Może warto też pomyśleć o jakimś polu minowym, a w oknach umieścić system zasieków?
Tak, paliwo to rzeczywiście spory ból, ale podejrzewamy, że dałoby się założyć instalację gazową i będzie git! Pole minowe i zasieki to dobry pomysł - z tym polem to już nawet trochę udało nam się zrobić: po prostu gdy jakiś intruz lotny wpada do salonu, Kot robi dziwne miny...
:D
Koniecznie trzeba to opatentować.
Istnieją zaawansowane technologicznie miny przeciwpiechotne, przeciwczołgowe i inne takie. Ale o minach przeciwlotniczych nigdy nie słyszałem... Wkład Kota we wzmocnienie bezpieczeństwa NATO może się okazać nieoceniony!
Prześlij komentarz