Nasi mili, szkoda słów :D Nie dalej jak wczoraj nabijaliśmy się z jednej restauracji w której wymyślono coś równie oryginalnego jak "Walentynki we czwórkę". Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze co szykuje nam los ;))) Przyjeżdżamy dziś do (Maleństwo stwierdził, że w tym momencie o żadnym spuszczaniu zasłony milczenia mowy być nie może!) przybytku o nazwie Karczma Polska (al. Włókniarzy 209). Mieliśmy tam zarezerwowany stolik na godzinę 20... Hehe, wchodzimy, przedstawiamy się - pierwszy mały zgrzyt, kelnerka nie może nas znaleźć w spisie rezerwacji, ale po chwili na jej oblicze wraca uśmiech i gościnnym gestem zaprasza nas do stolika, przy którym... siedzi para młodych ludzi i czule gaworzy:D Zdębielim. Spojrzelim po sobie, następnie wytężylim wzrok spodziewając się, że w okolicach zakochanych ujrzymy stoliczek dla nas. Ale nie, był tylko ten stolik, wedle nas ZAJĘTY. Wracamy do przemiłej kelnerki i pytamy czy aby na pewno mamy dzielić stolik z inną parą... Na co ona radośnie stwierdza, że tak :))) Co było robić, zaśmialim się w głos, zabralim się i wyszlim!!!
Refleksja nam się nasunęła. Może gdyby przy stoliku siedzieli Jarosław Kaczyński z kotem (albo mamą), Żwirek i Muchomorek, Sodoma z Gomorą albo chociaż Wars z Sawą (czy właściwie Sawem). Ale nie... Zwykli śmiertelnicy!
Druga refleksja była taka, że może to znak od Niebios abyśmy się stali bardziej towarzyscy?
A trzecia refleksja... Może to jakowaś nowa tradycja świecka żeby Walentynki w większym gronie spędzać, a nie ograniczać się do standardowej dwójki? Taki kwartet otwiera przecież tyle nowych możliwości!! Można się powymieniać poglądami i nie tylko... Zresztą, wychodząc dojrzeliśmy w Karczmie Polskiej jeszcze większe stoliki (na oko 6-osobowe), więc kto wie, może i sekstety się tam promuje!!!
Kto ma ochotę, niech sprawdzi - my jutro idziemy do Mexicany, a w Karczmie nóżęta nasze już nie postaną i basta ;))))
Kot i Maleństwo - zatwardziali monogamiści :D
Refleksja nam się nasunęła. Może gdyby przy stoliku siedzieli Jarosław Kaczyński z kotem (albo mamą), Żwirek i Muchomorek, Sodoma z Gomorą albo chociaż Wars z Sawą (czy właściwie Sawem). Ale nie... Zwykli śmiertelnicy!
Druga refleksja była taka, że może to znak od Niebios abyśmy się stali bardziej towarzyscy?
A trzecia refleksja... Może to jakowaś nowa tradycja świecka żeby Walentynki w większym gronie spędzać, a nie ograniczać się do standardowej dwójki? Taki kwartet otwiera przecież tyle nowych możliwości!! Można się powymieniać poglądami i nie tylko... Zresztą, wychodząc dojrzeliśmy w Karczmie Polskiej jeszcze większe stoliki (na oko 6-osobowe), więc kto wie, może i sekstety się tam promuje!!!
Kto ma ochotę, niech sprawdzi - my jutro idziemy do Mexicany, a w Karczmie nóżęta nasze już nie postaną i basta ;))))
Kot i Maleństwo - zatwardziali monogamiści :D
1 komentarz:
Ach joj! Lekka trwoga nasz ogarnęła.
A co jeśli właściciel Karczmy polskiej prowadzi również hotel...?
;)
Rezerwujesz jedynkę z dużym łóżkiem a tu... biznesmen w delegacji.
No co, przecież to DUŻE łóżko :)
K&M
Prześlij komentarz